Menu rozwijane dostarczyły profilki
"Praw­dzi­wy ar­tysta nie po­siada du­my. Widzi on, że sztu­ka nie ma gra­nic, czu­je, jak bar­dzo da­leki jest od swe­go ce­lu, i pod­czas gdy in­ni podzi­wiają go, on sam bo­leje nad tym, że nie do­tarł jeszcze do te­go pun­ktu, który uka­zuje mu się w od­da­li, jak światło słońca. "

Ludwig Van Beethoven



czwartek, 11 lutego 2016

Pasja, Hobby czy coś więcej?

Czyli czym stał się dla mnie rysunek?


           Na samym początku nie zdawałam sobie sprawy, że kredki, ołówki i inne sprzęty będą dla mnie tak bardzo ważne. Gdy udało mi się kilka rysunków, miałam taki zapał do tego, że wykonywałam portrety na zamówienie. Ale...
           Po kilku takich rysunkach, w większości nieodebranych, poczułam w sobie coś takiego, jakby nikt nie doceniał mojej pracy i tego serca które wkładałam w każdą kropkę. Dla zamawiających jest to tylko rysunek, ale dla mnie moje prace stały się cząstką mojego życia. Gdy rysuję, relaksuję się, uspokajam, wyciszam wewnętrznie. Czasami zdarzy się ArtBlock. Wtedy robię coś innego, co i tak ma powiązanie z rysunkiem. Gdy chodzę do sklepu, super/hipermarketu, pierwszą alejką na którą wchodzę są przybory szkolne. Przeglądam, czytam, kupuję. Jak widać, słowo Pasja jest zbyt słabym słowem by opisać to co czuję gdy rysuję ;)

           Przestałam wykonywać rysunki na zlecenie, dlatego, że wtedy rysuję coś z przymusu. Jeśli nie rysujesz, nie malujesz, nie zrozumiesz. Rysowanie z przymusu wiąże się z niechęcią. Do jednego rysunku potrafię zabierać się nawet i pół roku, i co z tego, że ktoś mi zapłaci za rysunek, jak tak naprawdę te pieniądze dla mnie nic nie znaczą? Wolę sprawić komuś prezent i narysować coś, co naprawdę będzie sprawiać mi przyjemność. Z początku za portret brałam 50 zł w formacie a4. Wykonywałam go od 1 tyg do 2. Jak wiadomo, mam synka, a przy dwuletnim synku mam czas tylko porysować kiedy drzemnie się w dzień, czyli ok 1-2h dziennie. Wieczorami mogę rysować tylko ołówkiem, ale moje zmęczone oczy po całym dniu odmawiają posłuszeństwa i gdy tylko Arturek uśnie, same się zamykają. Większość ludzi gdy podawałam im cenę rysunku, twierdzili że to za dużo. Ale nikt nie wziął pod uwagę tego, ile pracy w to włożyłam by wykonać go jak najlepiej. Dlatego na tym poprzestałam. Jeszcze niedawno mogłam to robić na zamówienie, ale straciłam do tego chęci. 2 miesiące temu przeszłam tak jakby depresję artystyczną, miałam wtedy ochotę wynieść wszystkie sprzęty do piwnicy i zaprzestać całkowicie rysować. To wtedy już nie był ArtBlock. To było coś gorszego. Ale oczy otworzył mi mój wspaniały mężczyzna ;)

On powiedział, że jeśli to kocham, nie mogę tego wyrzucić. On uświadomił mi, że rysunek jest częścią mojego życia. Sam powiedział, że się nie spodziewał że tak potrafię.

Podoba mi się to co tworzę, choć też widzę w rysunkach wiele niedociągnięć i wiele błędów, różnic, ale mam taką zasadę:
Podpisanego rysunku, który uznam za skończony, NIE POPRAWIAM. Dlatego, że wtedy mam porównanie pomiędzy jedną pracą, a drugą. Rysuję ze zdjęć, staram się dojść do perfekcjonizmu i cierpliwie wykonuję każdy rysunek, bo wiem, że kiedyś do takiego etapu dojdę. Oglądanie czyiś prac jest dla mnie ogromną motywacją, wtedy dostaję jeszcze większego powera do rysowania.

         Nigdy nie można się poddawać jeśli czujesz że coś kochasz. Tak jest ze wszystkim w życiu.





"Nigdy nie mów nigdy i się nie poddawaj!
Rób swoje i zbieraj brawa!"





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz