Ostatnio mnie w ogóle nie było... Nie dodawałam postów ani na blogu, ani na fanpage... Powód? Brak weny oraz natchnienia... Ciągnie mnie do rysunku ale nie mam ostatnio na to czasu... A może mało się staram? Jestem w 8 tygodniu ciąży, być może zmęczenie i ciągłe spanie wprawia mnie w taki stan... Zawsze rysowałam kiedy mój 2 letni synek uciął sobie 2 godzinną drzemkę. A teraz? Śpię razem z nim. Te hormony też robią swoje...Ciągle mam jakieś napady smutku, czasem złości, czasem jestem mega zmęczona a ostatnio nie chce mi się w ogóle nic... Może powinnam się jednak ogarnąć i wziąć w końcu te moje kolorowe kredki i rysować? W końcu mam na to jeszcze 7 miesięcy które muszę jakoś wykorzystać, ponieważ gdy już urodzę drugiego dzidziusia, wcale nie będę miała na to czasu...
Przedwczoraj byłam u lekarza. Wszystko jest w jak najlepszym porządku, czeka mnie seria badań. Bardzo się cieszę z drugiego dziecka i pragnę tym razem mieć córeczkę. Pragnę kupować różowe balerinki w rozmiarze 21 i różowe sukieneczki, pragnę robić fryzurki...
Z początku gdy nie byłam jeszcze w tak poważnym związku chciałam mieć dwóch synów. Gdy urodziłam Arturka jednak zmieniłam zdanie, ale na płeć dziecka nie ma się wpływu. Arturek jest wspaniały... Dziennie rano budzi mnie i mówi: Mama - keko. Czyli muszę wstać i iść do kuchni zrobić mu mleko. Dużo już mówi, powtarza praktycznie każde słowo. Uwielbia rysować, malować farbkami i przyklejać naklejki dlatego będę się starać by w przyszłości mógł odkryć swój ukryty talent. Nie mówię oczywiście że musi umieć rysować, mam tu na myśli odkrywanie jego mocnych stron. A być może odziedziczy talent po mnie i jego tacie który jest równie kochany.
Tak, mój narzeczony również rysuje, choć bardziej czuje się w farbach olejnych. Dla mnie farby są passe. Jakoś nie bardzo mnie ciągnie do tego. Mimo, że kilkukrotnie próbowałam, nic z tego nie wychodzi. Dlatego pozostanę przy kredkach.
W szufladzie leży nadal portret mojej mamy i mojego braciszka - nadal nieskończony. Muszę w końcu wziąć się za siebie bo ostatnio się zapuściłam ;/ ostatnio wybazgrałam kilka kresek jakiś miesiąc temu. Dlaczego nie mam ochoty rysować? Artblock nie trwa przecież tak długo... A może trwa i właśnie mnie dopadł? Może jeszcze nie doświadczyłam w życiu tak długiej blokady artystycznej? ...
Na pewno kiedyś się to skończy ;)
OdpowiedzUsuń